wrz 222014
 

OLYMPUS DIGITAL CAMERAWreszcie nadszedł długo wyczekiwany moment – pierwsze odpalenie naszego silnika po remoncie. Uzbrojenie silnika oraz podłączenie i sprawdzenie całego osprzętu zajęło kilka godzin. Wiadomo – nic gorszego niż zatrzeć świeżo wyremontowany silnik. Oczywiście łatwo nie było. Najpierw pojawił się problem z rozrusznikiem, potrafił tylko przez chwilę zakręcić silnikiem. Po wyjęciu działał bez problemu. Poszukiwania skierowaliśmy ku elektryce. Okazało się, że zwyczajnie silnik nie ma masy. A wszystko to przez sztukowane, amerykańskie kable. Wymiana na nowy komplet pomogła. Inna sprawa, że w międzyczasie zainstalowaliśmy nowy rozrusznik (zupełnie niepotrzebnie).

Po wyeliminowaniu tej prostej usterki silnik ruszył praktycznie od razu. Odrobina samostartu, kilka obrotów rozrusznikiem, aż paliwo dotarło do gaźnika i… usłyszeliśmy piękną melodię 🙂 Ponieważ gaźnik, jak i aparat zapłonowy ustawiane były na podstawie instrukcji nie do końca była to wymarzona melodia, ale po około 30 minutach udało się doprowadzić do stanu, w którym silnik pracował już płynnie. Obroty oraz kąt wyprzedzenia zapłonu pozostają oczywiście do regulacji, ale jest sukces. Nasz silnik ŻYJE!

Po tej próbie silnik został ustawiony na statywie, na którym poczeka spokojnie na montaż i finalną regulację już w aucie 😉

 Opublikowany przez dnia 22 września 2014 o 18:06

 Skomentuj