paź 132013
 

DSC_0306Wreszcie przyszedł czas na pewien może mało znaczący, ale bardzo ważny dla mnie etap prac – demontaż wnętrza. Dlaczego taki ważny? Przez cały czas biłem się z myślą, czy auto nad którym pracuję to faktycznie oryginalny fastback. Pomimo bardzo dokładnych oględzin przed zakupem nigdy nie ma 100% pewności. Model fastback jest znacznie cenniejszy niż coupe, dlatego też wielu pomysłowych ludzi próbuje przełożyć część nadwozia i przerobić swoje coupe na fastback’a. Po zdjęciu wszystkich elementów nie było już żadnych wątpliwości – mamy do czynienia z oryginalnym modelem fastback! Nie kryję tym samym radości 🙂 Inna sprawa to stan blacharki. Elementy zewnętrzne zostały wymienione. Wewnętrzne są w zupełnie oryginalnym stanie – czyt. rdza wszędzie 😉 Niemniej nie stanowi to znacznego problemu. Nadwozie i tak w całości kwalifikuje się do piaskowania. Nieco bardziej martwi mnie jakość prac blacharskich wykonanych jeszcze w USA. Niestety, ale to jakaś katastrofa. Blachy w wielu miejscach są tylko z jednej strony przyspawane. DSC_0308Przyjaciele zza oceanu nie znają chyba czegoś takiego jak masy uszczelniające. Blacha do blachy i tyle, przyspawać aby nie latało. A to, że z kabiny mamy prześwity do nadkola to żaden problem. Może i tak – jak nie pada 😉 Chociaż w ich klimacie to może nie ma sensu. U nas jednak takie prace są niedopuszczalne. Wszelkie dziwne połączenia zostaną usunięte i naprawione w sposób prawidłowy. Prace blacharskie oraz lakiernicze powierzę profesjonalnemu warsztatowi zajmującemu się właśnie renowacją starych amerykańskich samochodów.

 Opublikowany przez dnia 13 października 2013 o 16:55

 Skomentuj