gru 072014
 

OLYMPUS DIGITAL CAMERACzekając na części zamienne do skrzyni biegów zająłem się remontem zegarów. To, co wyciągnąłem z samochodu najlepiej nie wyglądało. Obudowa mocno przerdzewiała, wskazówki pokrzywione, całość pokryta (również wewnątrz) odpowiednią ilością kurzu. Cóż… 50 lat zrobiło swoje.

Prace rozpocząłem od rozbiórki elementu i dokładnego oczyszczenia benzyną ekstrakcyjną wszystkich podzespołów. Później rozbieranie każdego zegara, dalsze czyszczenie, prostowanie wskazówek i innych elementów, składanie… I tak przez kilka wieczorów.

Obudowa, a w zasadzie konstrukcja nośna zegarów poddana została piaskowaniu, a następnie malowaniu metodą proszkową. Wyszło całkiem dobrze. Najważniejsze, że zachowały się wszystkie oryginalne napisy FoMoCo wraz z oznaczeniami części 😉

przed…

po…

przed…

po…

Skoro już udało się ładnie odbudować zegary, przyszła chwila refleksji. Fajnie że to nawet jakoś wygląda, że odbudowa się udała, ale…. czy zegary faktycznie działają? Głupio by było zamontować pięknie wyglądające zegary, które nie działają 🙂

Mamy w zasadzie cztery analogowe zegary, ale jak to przetestować? Z pomocą przyszedł Kolega, dr inż. elektronik Hubert. Po krótkich oględzinach i wstępnych pomiarach Hubert stwierdził, że pora na testy 😉 Na warsztacie nastawny generator napięcia, oscyloskop, miernik… i nasze 50-cio letnie zegary. Nie do końca było jasne na jakiej zasadzie działają. Zatem metodą sapera rozpoczęliśmy z bardzo niskimi wartościami napięć i prądów stopniowo „podkręcając” wartości napięcia i prądu 🙂

Okazało się, że pełne wychylenie wskazówek temperatury, poziomu paliwa i oleju uzyskujemy przy napięciu 3V i prądzie ok 220mA. Wskaźnik ładowania akumulatora to zwykły amperomierz. Pełne wychylenia uzyskaliśmy przy napięciu 1V i natężeniu prądu na poziomie 700-750mA.

Zatem mamy sukces! Wskaźniki działają jak nowe!

Niemniej… kolejny element i kolejna ciekawostka. Amperomierz działał na zasadzie pomiaru prądu. Prosta sprawa. Reagował błyskawicznie na podane wartości prądu. Ale pozostałe wskaźniki chodziły płynnie, powoli, majestatycznie… bardzo ładnie, ale dlaczego? Skoro po podaniu odpowiedniego napięcia i prądu wskazówki nie skoczyły błyskawicznie do skrajnych wartości, tylko wychylały się powoli? Podobnie z powrotem. Tak jakby ładowała się i rozładowywała jakaś pojemność. Ale tam żadnych kondensatorów nie było! Pamiętam jak rozbierałem te wskaźniki… nie było tam nic szczególnego. Jakaś mała zwojnica i tyle. Hubert z wrodzoną dociekliwością i ciekawymi wnioskami zadzwonił do mnie godzinę później. Wskazówki wychylają się płynnie ponieważ… wspomniana zwojniczka nagrzewa drucik, na którym wskazówki są zawieszone. Różnica temperatur powoduje wydłużenie się blaszek, powodując ich wychylenie. Proste!

Przyznam szczerze, że spodziewałem się różnych rzeczy, ale żeby wskaźniki sterowane były na zasadzie… grzałki??!!! 🙂

Czeka mnie jeszcze wiele niespodzianek.

-Michał

 Opublikowany przez dnia 7 grudnia 2014 o 15:20

  2 komentarze o “Zegary wczoraj… i dziś”

  1. Czym zrobiłeś obramówki zegarów na plastiku że wyglądają jak chrom?
    Dziś wyjąłem zegary ze swojego stanga i wyglądają podobnie więc też będę miał taką robotę do zrobienia.

    • Hej!
      Niestety jedyną sensowną opcją jest zakup nowego „frontu”. Można zrobić chrom na plastiku. Proponuję poszukać pod hasłem „metalizacja próżniowa”. Jednak żadna z firm, które znalazłem nie chciała się tego podjąć. Możesz próbować. Elementy imitujące drewno można spokojnie dokupić.

Odpowiedź dla Michał Cancel reply