kw. 132014
 

OLYMPUS DIGITAL CAMERAOksydacja, czyli wywoływanie reakcji chemicznej polegającej na pokryciu metalu jego tlenkiem. A w praktyce zabieg ten powoduje uzyskanie pięknego czarnego koloru metalu. Powłoka jest cienka, jednolita i stanowi istotne zabezpieczenie antykorozyjne. Podpatrzyłem to niedawno na Mustangowym forum jako sposób na „czernienie” śrub.

Ćwiczenie polega na tym, że śruby należy najpierw bardzo dokładnie oczyścić z rdzy, następnie odtłuścić, po czym wygotować w preparacie wywołującym oksydację (ok 45 minut), potem kąpiel w gorącym oleju silnikowym (kolejne 15 minut) i możemy cieszyć się pięknymi czarnymi śrubkami, które wyglądają jak nowe. Efekt jest moim zdaniem całkiem zadowalający. Zdjęcie pokazujące pacjenta przed i po zabiegu znajduje się poniżej.

Natomiast jakOLYMPUS DIGITAL CAMERA to zazwyczaj bywa nie obyło się bez niespodzianek. Pierwsza partia wyszła idealnie. Piękna jednolita czarna barwa. Druga partia niestety wyszła nieco brunatna. Powód? Do roztworu wrzuciłem przez pomyłkę kilka śrub, które zostały jedynie umyte benzyną ekstrakcyjną – nie były natomiast czyszczone mechanicznie. Pozostałości rdzy skutecznie zniszczyły cały roztwór, przez co efekt już taki fajny nie jest. Zatem będzie powtórka – czyszczenie jednej partii śrub i ponowna oksydacja.

Przy okazji ostrzeżenie… roztwór stosowany do oksydacji jest bardzo żrący. Podszedłem do tego czegoś całkiem na luzie i skończyło się na kilku kroplach roztworu na palcu. W ciągu kilku sekund (nie żartuję!) zaczęło strasznie parzyć. Także używajcie okularów oraz rękawic ochronnych – z tym wynalazkiem nie ma żartów.

– Michał

 Opublikowany przez dnia 13 kwietnia 2014 o 20:44
kw. 072014
 

Krótki raport z placu boju – głównie dla Kolegi Tomka, który dopominał się o aktualizację bloga. Faktycznie, trochę ostatnio zaniedbałem bloga (nie samochód!). W sumie dlatego, że ostatni czas poświęciłem na mozolne szorowanie wszystkich śrub, które wykręciłem z silnika. Zatem nic ciekawego. Ale… udało się zakończyć rozbiórkę silnika. Trochę to zajęło, ale wszystkie części są już wyjęte. Bardzo dobrą informacją jest to, że wszystkie wymiary są nominalne. Również panewki główne. Wał korbowy oraz oraz tłoki / cylindry nigdy nie były regenerowane. Silnik jest w ogólnie bardzo dobrej kondycji. Ostatnio rozebrany silnik został dokładnie wyszorowany. Wszystkie elementy zostały starannie wyczyszczone, odtłuszczone i zabezpieczone. Wszystko zapakowałem do samochodu – za tydzień jedziemy do firmy, która będzie robić wymagane szlify. W sumie jakby nie patrzeć mam w swoim Audi A4 dwa silniki – jeden z przodu, drugi (w częściach, ale zawsze) z tyłu. W sumie prawie 400 koni. I to wszystko w kombi 😉

 Opublikowany przez dnia 7 kwietnia 2014 o 17:05